To fajny język miłości.
Serio.
„Prezenciarz” jak będzie się zbliżała okazja (jakieś święta albo jego urodziny i tym podobne) to zwykle powie dokładnie czego oczekuje.
Nawet zwykła mała piłeczka albo nawet nitka jest czymś czego „prezenciarz” może bardzo bardzo chcieć. Wystarczy, że będzie mu się to bardzo dobrze kojarzyło i nawet rzeczy „za miliony monet” tego nie przebiją.
No właśnie, „prezenciarz” jeśli jest obdarowany przez danego człowieka czymś czego pragnie dostaje sygnał, że ten ktoś go słucha. A tym samym dostaje sygnał, że jego obecność jest dla tego kogoś pożądana.
A czego nie robić obdarowując „prezenciarza”?
Dać mu coś o czym w ogóle nie mówił (ogólnie, nie kojarzy mu się pozytywnie)
Jeśli powiedział, że fajnie by było jakby coś miał/dostał to chodzi dokładnie o to. Lepsza albo droższa wersja podarowana mu to dla niego tak jakby obraza.