Dotyk to też ważny dla mnie język miłości bo to mój drugi język po wspólnym spędzaniu czasu (poczytasz o nim TU)
Ciekawostka na początek:
„Dotykowcy” czują bardziej dotyk.
Co za tym idzie (chyba, bo tu nie jestem pewny) czują trochę bardziej ból.
Na samym końcu opowiem czemu troszeczkę (mimo, że w drugiej kolejności jestem „dotykowcem”), troszeczkę mniej czułem ból.
Najpierw powiem jak takiemu komuś okazywać uwagę żeby czuł się doceniony.
Wystarczy go musnąć, pogłaskać, przytulić etc. Naprawdę niewiele, a dla niego tak wiele.
Jaki jest efekt u „dotykowca” nawet tak małego dotykania?
Kiedyś spytałem jednej kobiety czy mogę dotknąć kawałka jej rękawa (zajmowałem się wtedy szyciem).
Pozwoliła mi na to, więc go dotknąłem.
Jaki jest tego efekt?
Polubiłem ją bardzo, a przez to jej męża.
Dotakowo mają ogromną wiedzę, którą się dzielą.
Lubię ich.
A co jeśli „dotykowiec” nie jest przez danego człowieka w ogóle dotykany?
Wtedy taki człowiek wysyła mu sygnał, że nie chce jego obecności. Nie jest ona dla niego „fajna”.
Też „dotykowiec” nie jest zbyt skory do dotykania obcych. No chyba, że kogoś lubi to podświadomie (albo świadomie) okazuje swoją radość podczas wspólnego dotyku.
A teraz wyjaśnię czemu za bardzo nie reagowałem na ból mimo, że w jakiejś części jestem „dotykowcem”.
Chorowałem na boreliozę, która po czasie zmieniła się w neuroboreliozę.
Tym samym troszkę „zwaliła” mi nerwy, czyli czucie.
No i to część historii (resztę może opowiem, jeszcze nie wiem).
Dotyk jest bardzo wazny. Nawet jesli ktos nie jest dotykowcem to nie unika wszystkicb
🙂
Poruszyłeś bardzo ważny temat. Dotyk chyba jest wpisany w nasze człowiecze życie i jest bardzo potrzebny
Tak, no i w sumie tyle mogę odpowiedzieć bo tutaj raczej nie będę obiektywny.