Był przeprowadzony w latach od połowy `68 do `72 XX w. w USA.
Polegał na sprawdzeniu na myszach jak zadziała na nie wszystko „za darmo”. Myszy miały zagwarantowane materiały do budowy miejsc do spania, jedzenie, wodę i wszystko inne czego potrzebowały do życia.
Na początku do pomieszczenia zostało wpuszczonych 8 myszy (4 samice i 4 samce).
Najpierw poczuły się nieswojo jednak po krótkim czasie zaczęły tam normalnie funkcjonować.
Zaczęły się rozmnażać, ich populacja zwiększyła się w końcu do 2200
Okazało się, że z postawionych u myszy siedmiu karmidełek te korzystały tylko z jednego. Walczyły ze sobą często o niego mimo że stało jeszcze sześć takich samych.
Po jakimś czasie samice zaczęły być coraz bardziej agresywne, zaczęły tym upodabniać się do samców. Ci z kolei powoli tracili zainteresowanie jakąkolwiek formą agresji.
I teraz się zaczyna.
Samice zaczęły porzucać młode, a po jakimś czasie przestały je w ogóle rodzić. Nie dopuszczały też do siebie samców. Zaczęły być wobec nich nawet agresywne.
Ci z kolei z braku samic i rosnących potrzeb seksualnych zaczęli zaspokajać się między sobą. Wytworzyła się też u samców generacja „pięknisiów”, czyli myszy – samców, którzy uważali żeby nie mieć żadnych blizn, mieć ładne futerka i ogólnie dbać o swój wygląd.
Po ponad czerech latach takiego rozdawnictwa ostatnia mysz umarła.
Eksperyment był przeprowadzany na jeszcze innych zwierzętach, efekty były takie same.
Teraz przenieśmy to na ludzi.
1. Czasami (rzadko) w związku z tym słyszałem, że myszy są małe a ludzie duzi dlatego nie można tego porównywać.
Tylko, że stosując analogię to słoń jest duży, a człowiek przy nim mały.
Wychodzi na to, że człowiek jest zbyt średni – to głupota według mnie.
2. Karmidełka – myszy korzystały z jednego karmidełka resztę ignorując.
Tak samo jest u ludzi, jeśli każdy człowiek jest inny to musi stosować adekwatne do siebie rozwiązania. Jednak w socjaliźmie (promować socjalizm to wstyd), gdzie jest mnogo od socjalu ludzie zaczynają korzystać z tych samych rozwiązań (państwowy NFZ, obowiązek szkolny, emerytury, renty), mimo że obok nich jest nawet wielka okazja żeby zyskać (mieć ułatwienie w życiu, mieć więcej pieniędzy itd.). Przy okazji dam odnośnik TU do wpisu o giełdach kryptowalut.
3. Zachowania homoseksualne – (tu ktoś może poczuć się urażony za co przepraszam, nie jest to moją intencją) w populacji przyjmijmy, że homoseksualistów naturalnie jest 5%. To są spoko ludzie, a jedyna różnica między nimi a hetero jest taka, że wolą przedstawicieli takiej samej płci.
A jak wynika z eksperymentu Calhoun`a liczba rzeczonych zachowań zwiększa się wraz ze rozrostem socjalu. Weźmy za przykład Wenezuelę 2019, tam heteroseksualni mężczyźni stają się homoseksualnymi prostytutkami żeby mieć na jedzenie.
Przy okazji pozdrawiam beneficjentów 500+ odsetki, zagrzybione mieszkanie+ itd. Ich dzieci lub wnuki (jeśli będą utrzymywane z socjalu) mają większą szansę dopuszczać się takich zachowań (potwierdzone badaniami).
4. Samice zaczęły porzucać młode – w Wenezueli 2019 kobiety zaczęły „wypraszać” swoje potomstwo z domów na ulice bo nie są w stanie ich, najmłodszych dzieci i siebie wyżywić. Na ulicach mają większe szanse przeżyć.
5. Samice zaczęły być agresywne jak normalnie były samce – feministki jak zauważyłem często są agresywne.
6. U samców wytworzyła się generacja „pięknisiów” – możesz rozejrzeć się wokoło, jeśli znajdziesz się w tłumie ludzi wypatrzysz takich.
Wniosek.
Z takich eksperymentów można wiele się dowiedzieć nawet bez robienia głupot na danej populacji ludzi.
Niestety to jest co jakiś czas na ludziach powtarzane.
Kiedy pierwszy raz słyszałam o tym eksperymencie, byłam bardzo zaskoczona. Dziś zastanawia mnie, na ile społeczeństwo europejskie odpowiada wymierającej populacji myszy z tego eksperymentu…
Chyba bardzo.
Wydaje mi się, że nie jest tak źle. Ludzie są kreatywni i szukają innych rozrywek niż jedzenie, seks i spanie. 500+ akurat uważam za głupie rozwiązanie, ale jednak nie było socialem z założenia, tylko próbą wyjścia z jakiejś sytuacji (braku dzieci, które w późniejszych latach będą zarabiały na emerytury obecnego pokolenia). Gdyby rząd chociaż odrobinę to przemyślał, nałożyłby ograniczenie o nieprzyznawaniu 500+ rodzinom, w których przynajmniej jedno z rodziców nie pracuje i problem rodzenia dzieci dla 500+ rozwiązałby się sam. Tak w dużym skrócie 🙂
Zamiast robić ograniczenia można zrobić jak na Węgrzech albo w Izraelu i od każdego dziecka dawać ulgę w podatkach. 🙂
Ulgę w podatkach i darmowe żłobki, przedszkola dla każdego, to byłoby coś. Obecnie państwowe „darmowe” przedszkole to koszt około 300 złotych (realnie darmowe są chyba 4 godziny bez wyżywienia).
🙂
Po nitce do kłębka i tu właśnie trzeba zacząć wszystko od rządu. to na prawdę jest temat rzeka i chyba można by o tym referat napisać, ba chyba nawet kilku tomową książkę
🙂
Nigdy nie słyszałam o tym eksperymencie, dowiedziałam się czegoś nowego:)
Cieszę się. 🙂
Myślę, że świetnym rozwiązaniem byłyby np ulgi podatkowe czy darmowe żłobki i przedszkola. W innych krajach np u nas w Irlandii Półn. rodzice nie ponoszą takich kosztów z nauką dziecka jak w PL – książki, zeszyty i wszystkie przybory są w szkole. Jedynie mundurek trzeba kupić, ale są dofinansowywane