Zabawa na śniegu

1. Więksi ludzie

„Wypad” w dzicz może być niezapomnianym przeżyciem.
Czasem taki „wypad” może być nazwany „męską przygodą”. Zwłaszcza, jeśli nocuje się w śniegu w spartańskich warunkach.
Może to być coś niesamowicie fajnego, tylko trzeba się do tego odpowiednio zabrać.

Upuściłem kiedyś te rękawiczki i nie chciało mi się ich już podnieść, kiedy sobie to uświadomiłem szybko się zebrałem w sobie i zacząłem działać

Na początku dobrze jest znać chociaż podstawy.
Podstawy takie jak:
– kiedy jest zimno chce się mniej pić, ale z kolei energia bierze się z jedzenia,
– ciało produkuje ciepło, więc jeśli z kimś jesteśmy i śpimy bez żadnego okrycia warto spać stykając się plecami (na nerkach jest jedno z miejsc większego rozprowadzania krwi),
– kiedy jest bardzo mroźno, ktoś uznaje, że jest mu zimno i kucnie sobie na chwilę to jest pierwsza faza umierania, trzeba się przed tym bronić przyjmując np. jakąkolwiek dawkę ciepła.

Sam mogę przyznać się do trzech takich momentów kiedy było mi już wszystko jedno i chciałem „tylko” na chwilkę usiąść.

Ok, kiedy już jakieś podstawy mamy możemy zabrać się za dalszy ciąg
A będzie on bardzo prosty bo będzie jedynie mówił o niektórych sposobach na nocleg.

1. To nocleg z osłoną od wiatru i izolacją od podłoża, przez które można się niesamowicie wyziębić.
Do „materaca”, który izoluje świetnie nadają się gałęzie iglaków (np. świerk). Jednak mogą to też być grubo ułożone trawy.

2. O tym wspomniałem wcześniej. A mianowicie, jeśli jesteśmy z kimś na czas snu można się połączyć wspólnie plecami. To właśnie na dole pleców (upraszczam) znajdują się nerki, które mają jedno z największych rozprowadzań krwi, dzięki temu mogą przekazywać z łatwością ciepło.

O takim iglo zaraz przeczytasz

3. Budowa iglo, w którym będzie się spało. Jeśli ma otwarty otwór wejsciowy nie będzie działało na rzecz gromadzenia ciepła. Będzie za to takie iglo skutecznie osłaniało przed lodowatym wiatrem i opadem śniegu.


2. Mniejsi ludzie

Tu zupełnie inaczej aktywność na śniegu wygląda, bo jest o wiele łatwiejsza.
Dla ludzi z mniejszym zakresem motoryki (ruchu) idealnym rozwiązaniem będzie zwiększenie ilości odbieranych bodźców. Piszę tu o niesamowitych ograniczeniach.

Nawet dotknięcie zimnego śniegu może być takim zwiększeniem.

Tak samo u dzieci, u których mózgi się dopiero rozwijają dotykanie zimnego śniegu stymuluje rozwój połączeń nerwowych.
Nie tylko w mózgu, lecz także w miejscu gdzie zimno zostało dotknięte (skóra to największy receptor czuciowy w organizmie).


3. Naukowo

Zimno przez jakiś czas jest wskazane dla zdrowia.

Jak wykazano/jest zalecane zimno wpływa pozytywnie na zwiększenie wydolności układu immunologicznego (czyli zwiększa odporność).

Działa również podczas snu na spalanie tkanki tłuszczowej oraz na samą jakość snu poprawiając ją.
To nie działa u urzędników, których ciała „z radością” gromadzą tkankę tłuszczową. U nich zimno wpływa tak samo jak u każdego człowieka jednak produkują dużo/często kortyzol (hormon stresu), który wpływa dodatnio na gromadzenie tkanki tłuszczowej. Chociaż jeszcze o tym poczytam bo może wynika jakieś „czary mary” i tłuszcz z nich magicznie znika, napiszę o tym TU jeśli doczytam coś nowego.

UPDATE WPISU: Jak obiecałem, dopisuję. „Czary mary” nie wynika u urzędników.
Urzędnicy prawie zawsze tyją przez nadmierne wydzielanie się kortyzolu.
Poczytasz o nim TUTAJ.

Również swędzenie po ukąszeniach komarów zmniejsza się dzięki zwężeniu się naczyń krwionośnych przez wpływ zimna (a dokładnie to naczyń włosowatych). Dzięki temu zabiegowi nie jest transportowane aż tyle histaminy (histamina uwalnia się z komórek tłuszczowych, czyli lepiej nie być grubym), albo w ogóle nie jest transportowana.

Niska temperatura również wpływa pozytywnie na usuwanie toksyn z organizmu.

18 przemyśleń nt. „Zabawa na śniegu

  1. Ohh, jestem wielkim zmarzluchem, jednak wiem jak cenne jest „schłodzenie” się co jakiś czas, dla naszego zdrowia. A iglo – podziwiam, ja nie mam zdolności nawet do ulepienia bałwana! 😀

  2. Generalnie zimą dużo łatwiej jest się odwodnić niż latem. Latem czujemy, że chce nam się pić, bo jest gorąco. Zimą, skupiamy się na tym, że jest nam zimno. A najgorsze odwodnienie przeżyłam przy -20 w górach.

  3. Kiedyś już niemal poddałam się podczas zamieci śnieżnej, kiedy zgubiliśmy szlak, chciało się na chwilę odpocząć, ale rozum wciąż mobilizował do działania. Od tej pory przepadam za zimą, została przeze mnie w jakiś symboliczny sposób ujarzmiona.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *