Na początku musimy odrzucić konwencję, że kowboje wozili ze sobą worki z przyprawami.
„Kowbojska” fasolka
Składniki:
-fasola w puszczce (bo łatwiej w plecaku nosić)
-pomidory w puszce (łatwiej w plecaku nosić)
-boczek
Boczek kroimy na kostkę i wrzucamy na patelnię, aby wytopił się tluszcz i mięso zarumieniło. Fasolkę, pomidory i gotowy już boczek łączymy i mieszamy. Wszystko gotujemy i VOILA! Wykwintne danie gotowe!
Do przyprawienia polecam dodać chociaż sól i pieprz.
To bardzo fajny sposób na spędzenie czasu na łonie przyrody. Po pierwsze spędza się ten czas w naturalnym otoczeniu. Po drugie coś konkretnego się robi co ma fajny finał. Po trzecie można prosto i smacznie zjeść.
Same zalety!
Poniższy wpis nie będzie standardowo podzielony. A to ze względu, że podaję tu tylko pomysły na kucharzenie no i naukowe wyjaśnienie. Chociaż muszę tu wspomnieć, że oczekiwanie na pyszny wypiek i inne to świetne ćwiczenie, aby dziecko miało niższą preferencję czasu.
Ale przejdźmy już do samych przepisów.
Kowbojska fasolka
Pomysł na kowbojską fasolkę wziął się z naoglądania się westernow
Do jej wykonania potrzebne będą: – puszka fasolki – puszka pomidorów (najlepiej krojonych)
Wymieszaj fasolkę i pomidory ze sobą, podgrzej na ognisku i tyle. Jeśli chcesz możesz potrawę doprawić ulubionymi przyprawami.
Do ich wykonania będą potrzebne: – jak największa cebula – jak najcieńsze plasterki boczku – wykałaczki
Cebulę krój na plasterki, tak aby później można było z niej wyjąć krążki. Następnie takie krążki owij plasterkami boczku. A żeby wszystko się trzymało złącz to wykałaczkami.
NAUKOWO
Pewnie zastanawiasz się co można z takiego kucharzenia polowego wyciągnąć. Jest coś takiego jak niska preferencja czasowa (występująca u inwestorów). Jest to powstrzymanie się od natychmiastowego konsumowania dóbr na korzyść większej korzyści w przyszłości. Plusy z oczekiwania na większe dobro przez dziecko opisałem TU. Dziecko, które uczestniczy w takim przygotowywaniu potraw i czekaniu na finalny efekt uczy się, że warto czekać na większe i lepsze dobro. Tylko trzeba mu to powiedzieć żeby było tego oczekiwania świadome.
Ten czas można poświęcić
na rozmowę z nim (pytanie się go o jego myśli – upraszczam), czyli
tworzenie z nim relacji.
Jeśli rodzic nie ma czasu dla dziecka, ono kiedy dorośnie nie będzie miało go dla niego.