Archiwum kategorii: OUTOODR

Spacerowanie z zapachami

Ten wpis będzie w formie zbioru ciekawostek.
Miłego czytania. 🙂

1. Więksi ludzie

Taki las czasem pachnie słodko

Ciekawostka nr 1
W zależności od pory zapach lasu będzie inny.
Jeśli wybierzemy się do niego w lato będzie on miał inny zapach niż na jesień.
Zapach lasu jest inny także w deszczu, po deszczu, kiedy jest sucho.

Ciekawostka nr 2
W zależności gdzie się mieszka w takim stopniu (chodzi o łatwość) można wyczuć zapach lasu.
Im częściej w nim się jest tym bardziej jest się wyczulonym na jego różne zapachy.

Ciekawostka nr 3
Jeśli ktoś mieszka całe życie w lesie jest w końcu w stanie wyczuć jak różnie pachnie. To często bardzo fajne bo człowiek w takim wypadku jeśli wędruje sobie przez las jest w stanie (bardzo minimalnie) odnaleźć się dzięki zapachowi.
Jeśli jesteś ciekaw to zachęcam do spaceru po lesie sosnowym, jeśli gdzieś wydziela się żywica poczuje się wtedy słodki zapach.
Jeśli nie wiesz jak słodki może być, nie przejmuj się tym bo jest on bardzo intensywny, wyczujesz go na pewno.

Ciekawostka nr 4
Od kiedy zacząłem już jako wolontariusz prowadzić grupy ludzi do miejsc, gdzie człowiek rzadko bywał zauważałem, że ludzie mieszkający i przebywający całe życie w mieście zwykle na drugi dzień zaczynali doświadczać lekkiego bólu głowy albo jakiegoś innego dyskomfortu.
Zwyczajnie ich naczynia krwionośne (włącznie z tymi w mózgu) zaczynały dostarczać o wiele większe dawki tlenu do ich mózgów, do których nie byli przyzwyczajeni. Co w pewnym momencie skutkowało małym bólem głowy, jednak wystarczyło w takim wypadku na chwilę się położyć (niektórzy też drzemali), a po wstaniu wszystko było nawet lepiej niż w ogóle przed przyjściem.


2. Mniejsi ludzie

Ciekawostka nr 5
Można to „pachnięcie” drzew wykorzystać do stymulacji rozwijającego się mózgu.
Wystarczy wybrać się do lasu w miejsca, gdzie leżą stosy ściętego drzewa.
Wtedy wystarczy powąchać każdy wybrany rodzaj (nie rozdrabniajmy się na gatunki) i zacząć go opisywać swoimi słowami.

Gdzieś na tym terenie była „str. dośw. roln.” nazwana na szybko podczas siedzenia nad mapą przez jednego człowieka „stara doświadczalna rolnicza”

Ścięte drzewa, sosny pachną (wszystko to używane przeze mnie nazewnictwo) słodko, liściaste trawiasto, dęby „chemicznie”. Żeby odnaleźć się w rodzajach danych bodźców wystarczy nadać im jakieś nazwy.

Okorowane sosny pachnące słodko


3. Naukowo

Ciekawostka nr 6
Drzewa „ostrzegają się” o jakimś negatywnym zjawisku dla nich poprzez substancje eteryczne.
Takimi negatywnymi zjawiskami mogą być roślinożercy zjadający liście lub wycinka.

Ciekawostka nr 7
Bullying albo znęcanie się werbalne.
Rośliny potrafią odczuwać wpływ słów.
Jak wykazał eksperyment przeprowadzony przez sklep IKEA (sieć sklepów IKEA) rośliny są podatne na „złe” słowa.

Ciekawostka nr 8
Jeśli ktoś pali to jego zapach może być wyczuty z daleka przez osobę, która nie pali.

„Herbatka” z igieł sosnowych

[1. Uwaga, nie jestem lekarzem i wszystkie informacje z kategorii „naukowo” przeczytałem, a wam przekazuję je w uproszczeniu.
2. Uważaj z piciem „herbaty” z igieł sosnowych – jeśli całe życie odżywiasz się niewłaściwie to po dawce zdrowej żywności może wystąpić np. ból głowy lub inny nieprzyjemny skutek.
3. Jeśli chcemy spożywać coś np. z sosny to lepiej to opłukać,  ponieważ różne zanieczyszczenia mogły na tym osiąść.
4. Jak zwykle wszystko w opisywaniu staram się upraszczać.]

Wywar z igieł sosnowych świetna odskocznia od gotowych herbat, kawy itp. gotowana podczas małej i większej wyprawy.
Świetny pretekst do zrobienia sobie takiej.

Co więcej, niesamowita większość ludzi uznaje taki napój za coś super i nieznanego.

„Herbatka” z sosny

Poniżej opiszę 3 kategorie o tym, czyli te co zwykle:
1. Więksi ludzie
2. Mniejsi ludzie
3. Naukowo

1. Więksi ludzie

Plan jest taki.
Wyprawiamy się gdzieś daleko, albo blisko (zależy od możliwości) i fajnie by było napić się czegoś pierwotnego tak jak dawniej ludzie to robili.
Zrobienie sobie „herbatki” sosnowej do picia, może być dobrym pretekstem do wyjścia, a także przypieczętowaniem wypadu w „dzicz”.

Wypawa może być nawet blisko, bo na każdej można znaleźć takie widoki

Jak ją zrobić? Nic prostszego.
Wystarczy zerwać igły z sosny, zagotować wodę, dodać te igły do wrzątku (nie gotujemy ich) i odstawiamy na kilka minut.
To najprostszy przepis.

Jaki ma smak taki wywar?
Sam mogę opisać go jako lekko żywiczny, więcej smaku nie czuję w tym.
Choć niektórzy ludzie opisują jego smak jako „słodkawy”.

Czemu taka różnica we wrażeniach?

Każdy człowiek ma jakąś określoną wysokość tolerancji na daną substancję (uprościłem do tylko substancji).
Jedni czują coś bardziej, a inni mniej.
Na moim przykładzie mogę powiedzieć, że mam wyższą tolerancję na kapsaicynę (substancja sprawiająca, że ostre papryczki są ostre), a także mniejszą wrażliwość na pobudzające właściwości yerba mate. Znam jednak ludzi, którzy po dotknięciu ostrej papryczki cierpią albo są też tacy, którym wystarczy tylko pół płaskiej łyżeczki yerby, aby być niesamowicie pobudzonym.

Ostra papryczka habanero – to kapsaicyna powoduje, że jest ostra

2. Mniejsi ludzie

W tym wypadku można włączyć dziecko do przygotowania takiej „herbatki” w domowych warunkach.
Atrakcyjność całego procesu przygotowania jest w dużej mierze zależna od narracji jaką stworzy dziecku dorosły.

1. Wystarczy zagotować wodę w czajniku.
2. Włączyć dziecko w przygotowanie igieł (oberwanie ich z gałązki i opłukanie ich)
3. Zalać przygotowane igły zagotowaną przed chwilą wodą i odczekać chwilę żeby całość się zaparzyła (ma lekko żółtawy kolor).
4. Przelać taką wodę do kubków, po czym komentować wrażenia smakowe i węchowe podczas picia. Tyle ich będzie na ile fantazja pozwala.

To tylko przykład.

3. Naukowo

To jest ta kategoria, którą ostatnio bardzo polubiłem.
Wymienianie naukowych podstaw jakiegoś określonego działania. 🙂

Z czego składa się taki napar z igieł sosnowych?
Skupię się tu tylko na jednym składniku – Witamina C.
Jak każdy może wie wpływa ona pozytywnie na odporność (o tym możecie poczytać pewnie wszędzie), ale sam chcę się skupić na jej uczestnictwie w produkcji kolagenu.

Kolagen jest obecny w skórze, chrząstkach, więzadłach, nerwach i rogówce oka.

Zbudowany jest z łańcuchów białek, które są razem skręcone.
Wraz z wiekiem ta budowa rozluźnia się dzięki czemu u starszych ludzi można zobaczyć na przykład zmarszczki. Z wiekiem a za tym stopniem rozluźnienia tej budowy (kolagenu) mogą być obecne problemy ze wszystkim tym gdzie znajduje się kolagen.

Powłoki mielinowe
To (przyznaję) bardzo mnie zaciekawiło.

Kolagen występuje również w nerwach (dokładnie to powłoki mielinowe – taka izolacja wokół nerwów).
Przeczytałem (wiele stron, tylko żeby skrócić to tu 😀 ), że kolagen jest uczestnikiem procesu remielinizacji. Z tego wynika, że wszyscy którzy chcą zregenerować sobie nerwy mogą dostarczać do organizmu (bezpośrednio) kolagen lub suplementować witaminę C.

Spacerowanie po lesie

Tu spora część będzie naukowa bo o samym spacerowaniu niewiele można (według mnie) napisać. 🙂
Chyba, że połączymy to spacerowanie z innymi formami rekreacji.
Ale po kolei.

1. Więksi ludzie

Spacerowanie

Zwykłe spacerowanie po lesie zwłaszcza w milczeniu może być wstępem do spotkania ze zwierzętami.
W takim wypadku jest małe ryzyko, że natkniemy się na stado dzików co może być niebezpieczne, ale opiszę jedynie pozytywy z tego na moim przykładzie.

Te dziki z młodymi były za ogrodzeniem, lichym ale zawsze jakimś

[Uważaj na dzikie zwierzęta! Nigdy się nie skradaj! Wystraszone zwierzę nie mając innej opcji do wyboru może zaatakować!]

Czasem lubię wyjść sobie do lasu po deszczu kiedy ściółka jest wilgotna i nie szeleści.
Wtedy nie robię żadnego hałasu.
Raz wyszedłem w takim czasie i kiedy chodziłem sobie po lesie wyszedł dosłownie przede mną kozioł (mąż sarny, a jeleń to mąż łani).
Ot tak wyszedł sobie na drogę.
A żeby go nie spłoszyć nie ruszałem się.

Zwierzęta ogólnie nie ogarniają, że stoi sobie człowiek dopóki ten się nie rusza i jest ubrany przynajmniej dwukolorowo (w moim przypadku czarna góra i często zielony dół).
Dopiero zobaczą go jeśli ten się poruszy, co zrobiłem kiedy napatrzyłem się na dzikie zwierzę i chciałem żeby sobie poszło.

Także można przeżyć coś cudownego nawet podczas zwykłego spaceru po lesie. 🙂


Tropienie

Wbrew pierwszemu skojarzeniu nie trzeba hasać po krzakach i wydziwiać (choć to jest w jakiś sposób przyjemne).

Jeden czerwony okrąg to paśnik, drugi między nim a rzeką to tropy. Zgadnij gdzie może być wodopój.

Można zabawić się z mapą.
Wystarczy wynaleźć na mapie np. paśnik i jakąś pobliską rzekę.
W takim wypadku można już zacząć spacerować po leśnej drodze między tymi dwoma i wypatrywać oznak przebiegania zwierząt.
Żeby wyznaczyć dokładniej gdzie może być ich wodopój wystarczy od tego paśnika przez miejsce znalezienia tropów narysować linię prostą i VOILA!

Teoretycznie znaleźliśmy  zwierzątkową pijalnię wody.

Skrzyżowanie dróg „kostkowców” z „dokolanami”, czasem tak wyglądają tropy, a nazwę wystarczy dać jakąkolwiek zwierzętom żeby uporządkować sobie wszystko

2. Maluchy

Tutaj sprawa jest niesamowicie prosta!
Małym dzieciom wystarczy pokazać np. korę na drzewach i pozwolić żeby jej dotknęły.
To samo z mchem.
A jeśli mech rano jest  mokry a za dnia jest suchy to tym fajniejsze odczucia.

Czemu tak?

Ponieważ skóra to receptor, który odpowiada za odbieranie bodźców dotykowych (upraszczam, nie mam zamiaru bawić się w szczegóły).
Kiedy taki dotyk zaistnieje, wtedy jest odbierany i informacja o nim jest przesyłana do mózgu.
Im więcej takich bodźców tym lepsze tworzy się połączenie nerwowe.

3. Naukowo

Zieleń

Działanie zieleni na układ nerwowy
Sam kolor zielony wpływa kojąco na układ nerwowy.
Co za tym idzie działa relaksująco, redukuje stres i ból.
Dlatego przy natłoku zajmujących myśli zwykły spacer po lesie pomoże skupić się na tej jednej z nich.

Fitoncydy

To substancje eteryczne wytwarzane przez rośliny (mówię tylko o lesie).
Przejawiają różne działanie: bakteriobójcze, bakteriostatyczne (hamują proces rozmnażania się), grzybobójcze, fungistatyczne (fungus – łac. grzyb). Mogą również oddziaływać również w jakimś stopniu na wirusy.
Dalej o ich działaniu, stymulują wytwarzanie i pomagają przepływać żółci, poprawiają ukrwienie.

Ogólnie mnóstwo wynika korzyści ze spacerowania po lesie dzięki tym fitoncydom, ale skupię się na tym lepszym ukrwieniu.

W lesie powstało mnóstwo moich pomysłów na deal`e (taki slang), negocjacje cen, projektów itd.

Jak wiadomo krew zaopatruje komórki naszego ciała (w sumie każdego) w tlen tym samym dotleniając je.
Jeśli tak to fitoncydy działając ku polepszeniu ukrwienia przyczyniają się do dotlenienia naszych komórek, w tym komórek mózgowych.
Idąc dalej za tym, fitoncydy powodują to, że jesteśmy bardziej kreatywni.

Terpeny

To lotne organiczne związki chemiczne drzew (no i wydzielanie przez różne rośliny), które działają bakteriobójczo i wirusobójczo. A oprócz swojego podstawowego działania stymulują też układ odpornościowy.

Łączą się też z dopaminą i serotoniną tym samym powodując ich większą produkcję. W też ten sposób człowiek staje się bardziej spokojny i odprężony.

Czyli spacery po lesie powodują to, że mamy bardziej wydajne mózgi i jesteśmy spokojniejsi.

Ogrodnictwo

Dzisiaj chcę opisać wam dość spokojny pomysł na rekreację, a mianowicie uprawianie
warzyw. 🙂
To kolejny pomysł na rekreację w czasie wolnym.

Od tych pomidorów zaczęło się moje      hodowanie warzyw od nasion

Najpierw napiszę o samej rekreacji i spędzaniu czasu wolnego a potem o tym co to
powoduje w organiźmie człowieka.

Według mnie to bardzo fajna i spokojna aktywność.
Pod warunkiem, że tak jest wykonywana.
Co więcej.
Do uprawiania różnych roślin (warzyw, owoców) można wciągnąć małe dzieci
(np. podlewanie).

Tak jak zobaczyłem hodowanie warzyw jest bardzo fajną aktywnością dla ludzi, którzy
mają jakiś kłopot z motoryką (są starsi albo mają jakąś dysfunkcję/niepełnosprawność
ruchową).

Wtedy bardzo dobrze jest takich do tego wciągnąć.

Ponieważ jest włożona w to jakaś praca a później są z tego owoce, może to dawać ogrom satysfakcji.

Byle było to wykonywane spokojnie, jeśli coś nie wyjdzie to trudno, nie ma co się szarpać. 🙂

Papryka wyhodowane przeze mnie od nasionka

A jaki ma ten sposób spędzania czasu wolnego wpływ na człowieka?
Opiszę je tylko dwa.
Są pozytywne.

Po pierwsze sprawczość.
Jak wykazał eksperyment w latach `70 XX w. w domu spokojnej starości przeprowadzony przez dwie badaczki (Ellen Langer i Judith Rodin) poczucie sprawczości powoduje,
że ludzie mogą żyć dłużej i lepiej.
Pensjonariusze domu na dwóch różnych piętrach (drugie i czwarte piętro) dostali po
kwiatku w doniczce.
Z tą różnicą, że mieszkańcy drugiego piętra tylko mogli je podziwiać (były podlewane przez
pielęgniarkę), a mieszkańcy czwartego piętra sami musieli o nie dbać. Decydować kiedy
i w jakiej ilości zostaną podlane.

Po raz pierwszy o tym eksperymencie przeczytałem w tej książce.

Efekt?
Śmiertelność czwartego piętra spadła a mieszkańcy tegoż byli bardziej zadowoleni z życia.
W przeciwieństwie do ludzi z drugiego piętra.

A w tej książce przeczytałem dokładny opis tego eksperymentu.

To samo może powodować własnoręczne uprawianie jakichkolwiek roślin (nie muszą to być warzywa).
Samodzielne decydowanie czy i ile podlać roślinę, czy ją przyciąć itd. może pozytywnie wpływać na człowieka.

 

Po drugie przebywanie pośród zielonego koloru.

Jak udowodniono kolor zielony wpływa kojąco na układ nerwowy.

Pozwólcie, że ukoję wasz układ nerwowy zdjęciem jeszcze zielonych papryczek habanero

Dlatego właśnie często w szpitalach pokoje lub sale mają w sobie zawarty odcień zieleni.
Tym prostym zabiegiem zmniejsza się odczuwanie bólu przez pacjentów a nawet
rekonwalescencja może zostać przyspieszona.

Dlatego jeśli ktoś ma jakikolwiek stres w życiu, lepiej aby po przebywał jakiś czas
w naturalnym, zielonym otoczeniu. To może wpłynąć na niego niesłychanie kojąco.

Latanie na wietrze

[Uwaga!]
Podczas tej zabawy można ucierpieć.
Jeśli ktoś uzna ją za fajną i powtórzy to co poniżej opisuję zrobi to jedynie na własną
odpowiedzialność.

To zabawa dla większych ludzi (czyli już świadomych swojego ciała i jego ruchów).
A to dlatego, że potrzeba do niej większej koordynacji ruchowej.
Zabawa jest dość prosta.

Kiedyś wymyśliłem taką zabawę i bawiliśmy się doskonale z kolegą – chociaż było momentami ciężko utrzymać równowagę.

Kiedy wieje silny wiatr można na nim „polatać”.
Do tego potrzebna jest wytrzymała płachta, sam użyłem z kolegą do tego lekkiej pałatki
(taka peleryna przeciwdeszczowa).
Trzeba złapać jej rogi i ustawić się pod wiatr.
Następnie wystarczy podskoczyć na tym wietrze i gotowe!

 

Pomysł z kurtką jest też opisany w książce z pomysłami zabaw dla dzieci.

Drugim (mniejszym) sposobem jest rozpięcie kurtki (jeśli ją mamy) i próba położenia się na wietrze rozpościerając ją jak żagiel.

Sam tak kiedyś spróbowałem.
Szedłem na uczelnię na zajęcia, a moja droga miała taki kawałek, na którym zawsze (jak był) wiatr między budynkami był niesamowicie wzmacniany.

Wpadłem wtedy na pomysł żeby rozpiąć kurtkę i spróbować leżeć na wietrze.
Wyszło mi fantastycznie!
Jednak wiatr co chwila cichł dlatego uznałem, że już przestanę i pójdę sobie.

Do tej zabawy mam kilka bardzo ważnych uwag.
1. W zależności jaki jest wiatr i ile się waży, tak się uniesie.
2. Zwykle człowiek w taki sposób (pierwszy sposób) może unieść się tylko na chwilę. Jeśli unosi się długo, lepiej uciec do domu, wiatr jest za silny. Wtedy naprawdę taka zabawa
może zadziałać człowiekowi na szkodę.
3. Jeśli jest ciągle taki sam wiatr – jest o wiele łatwiej (praktycznie nigdy w Polsce taki wiatr nie wieje).
Jeśli ciągle waha się w sile z jaką wieje – bardzo trudno jest się utrzymać (taki wiatr
najczęściej w Polsce wieje).

4. Najważniejsze! Posługuj się zawsze rozsądkiem.

 

https://tinyurl.com/ydyfxdxy <<== Tę książkę znajdziesz tutaj

Powyżej
Książka z propozycjami zabaw dla dzieci, z której był fragment.