[1. Uwaga, nie jestem lekarzem i wszystkie informacje z kategorii „naukowo” przeczytałem, a wam przekazuję je w uproszczeniu.
2. Uważaj z piciem „herbaty” z igieł sosnowych – jeśli całe życie odżywiasz się niewłaściwie to po dawce zdrowej żywności może wystąpić np. ból głowy lub inny nieprzyjemny skutek.
3. Jeśli chcemy spożywać coś np. z sosny to lepiej to opłukać, ponieważ różne zanieczyszczenia mogły na tym osiąść.
4. Jak zwykle wszystko w opisywaniu staram się upraszczać.]
Wywar z igieł sosnowych świetna odskocznia od gotowych herbat, kawy itp. gotowana podczas małej i większej wyprawy.
Świetny pretekst do zrobienia sobie takiej.
Co więcej, niesamowita większość ludzi uznaje taki napój za coś super i nieznanego.
Poniżej opiszę 3 kategorie o tym, czyli te co zwykle:
1. Więksi ludzie
2. Mniejsi ludzie
3. Naukowo
1. Więksi ludzie
Plan jest taki.
Wyprawiamy się gdzieś daleko, albo blisko (zależy od możliwości) i fajnie by było napić się czegoś pierwotnego tak jak dawniej ludzie to robili.
Zrobienie sobie „herbatki” sosnowej do picia, może być dobrym pretekstem do wyjścia, a także przypieczętowaniem wypadu w „dzicz”.
Jak ją zrobić? Nic prostszego.
Wystarczy zerwać igły z sosny, zagotować wodę, dodać te igły do wrzątku (nie gotujemy ich) i odstawiamy na kilka minut.
To najprostszy przepis.
Jaki ma smak taki wywar?
Sam mogę opisać go jako lekko żywiczny, więcej smaku nie czuję w tym.
Choć niektórzy ludzie opisują jego smak jako „słodkawy”.
Czemu taka różnica we wrażeniach?
Każdy człowiek ma jakąś określoną wysokość tolerancji na daną substancję (uprościłem do tylko substancji).
Jedni czują coś bardziej, a inni mniej.
Na moim przykładzie mogę powiedzieć, że mam wyższą tolerancję na kapsaicynę (substancja sprawiająca, że ostre papryczki są ostre), a także mniejszą wrażliwość na pobudzające właściwości yerba mate. Znam jednak ludzi, którzy po dotknięciu ostrej papryczki cierpią albo są też tacy, którym wystarczy tylko pół płaskiej łyżeczki yerby, aby być niesamowicie pobudzonym.
2. Mniejsi ludzie
W tym wypadku można włączyć dziecko do przygotowania takiej „herbatki” w domowych warunkach.
Atrakcyjność całego procesu przygotowania jest w dużej mierze zależna od narracji jaką stworzy dziecku dorosły.
1. Wystarczy zagotować wodę w czajniku.
2. Włączyć dziecko w przygotowanie igieł (oberwanie ich z gałązki i opłukanie ich)
3. Zalać przygotowane igły zagotowaną przed chwilą wodą i odczekać chwilę żeby całość się zaparzyła (ma lekko żółtawy kolor).
4. Przelać taką wodę do kubków, po czym komentować wrażenia smakowe i węchowe podczas picia. Tyle ich będzie na ile fantazja pozwala.
To tylko przykład.
3. Naukowo
To jest ta kategoria, którą ostatnio bardzo polubiłem.
Wymienianie naukowych podstaw jakiegoś określonego działania. 🙂
Z czego składa się taki napar z igieł sosnowych?
Skupię się tu tylko na jednym składniku – Witamina C.
Jak każdy może wie wpływa ona pozytywnie na odporność (o tym możecie poczytać pewnie wszędzie), ale sam chcę się skupić na jej uczestnictwie w produkcji kolagenu.
Kolagen jest obecny w skórze, chrząstkach, więzadłach, nerwach i rogówce oka.
Zbudowany jest z łańcuchów białek, które są razem skręcone.
Wraz z wiekiem ta budowa rozluźnia się dzięki czemu u starszych ludzi można zobaczyć na przykład zmarszczki. Z wiekiem a za tym stopniem rozluźnienia tej budowy (kolagenu) mogą być obecne problemy ze wszystkim tym gdzie znajduje się kolagen.
Powłoki mielinowe
To (przyznaję) bardzo mnie zaciekawiło.
Kolagen występuje również w nerwach (dokładnie to powłoki mielinowe – taka izolacja wokół nerwów).
Przeczytałem (wiele stron, tylko żeby skrócić to tu 😀 ), że kolagen jest uczestnikiem procesu remielinizacji. Z tego wynika, że wszyscy którzy chcą zregenerować sobie nerwy mogą dostarczać do organizmu (bezpośrednio) kolagen lub suplementować witaminę C.
Bardzo ciekawie 🙂 Może kiedyś spróbuję 🙂
🙂
Nigdy wcześniej nie słyszałam o herbacie z igieł sosnowych 😉 Super, szczególnie dla miłośników survivalu 🙂
Polecam. 🙂
wyobrażam sobie ten zapach… 🙂 na pewno spróbuję! Niebawem będę w lesie w Puszczy Spalskiej 🙂
Cieszy mnie to. 🙂
Chętnie kiedyś spróbuję, ale na działce, gdzie mam nieograniczony dostęp do niezanieczyszczonego surowca. 🙂
Super! ^^
Nie słyszałam wcześniej o takiej herbacie, ale raczej wątpię abym się na nią skusiła.
🙂
Takiej herbaty nie piłam, ale wiem, że sosna ma niesamowite właściwości. Mnie babcia zawsze leczyła syropem z sosny – i działał cuda na najbardziej duszący kaszel!
😀
Nigdy wcześniej nie słyszałam, ale dobrze dowiedzieć się czegoś nowego 🙂
Polecam 🙂
Siema. Bardzo ciekawy blog, dzisiaj znalazłem przypadkiem… Zbyt wiele wpisów na raz by się do któregoś odnieść konkretnie…. Pozdro! Monster.
Cześć
Dziękuję 🙂
Prawdziwy z Ciebie talent i mistrz pióra z ogromną łatwością przekładasz myśli na słowa… trzymaj tak dalej, dbaj i pięlęgnuj swego bloga… Skąd czerpiesz tak ciekawe inspiracje ?
Głównie z praktyki, choć tu wyjątkiem jest kategoria „naukowo”. Wcześniej ogromną ilość książek przeczytałem.