Czemu noszę się na czarno „u góry”?
Postanowiłem, że opiszę to bo to jest taka ciekawostka, o której niektórzy nie zdają sobie sprawy.
To u mnie i u niektórych ludzi mechanizm obronny.
Kiedy człowiek ma dużo (często długo) stresu jego mózg jest obciążony. Jak wiadomo ten organ dąży do „ułatwiania sobie życia”.
Dlatego kiedy musi podejmować dużo decyzji, które go obciążają zaczyna sobie pomagać.
Na przykład rezygnuje z podejmowania niektórych „małych” decyzji.
W moim przypadku to był kolor koszulek.
Widziałem, że w czarnym jest mi dobrze, więc już tylko takie zacząłem kupować.
Potem dodatkowo uznałem, że w sumie to w czarnych bluzach też mi dobrze.
A skoro już koszulki i bluzy są czarne to i kurtki śmiało mogą być czarne.
Teraz nie widzę nigdzie wokół siebie żadnego wielkiego stresu, ale „czarna góra” pozostała i ma się dobrze.
Zobaczcie czy bezwiednie robicie coś już długi czas i wspomnijcie czy mieliście dużo stresu obok siebie kiedy to się zaczęło.
Dajcie o tym znać.
PS. Podobne ułatwienie mózg tworzy przy narzekaniu.
Jeśli to robimy, lub nawet spotykamy się z takim towarzystwem tworzą się połączenia nerwowe w mózgu ułatwiające mówienie i przyjmowanie tegoż.
Jeśli to się powtarza, te połączenia stają się coraz grubsze, coraz lepiej i łatwiej przewodzą.
Wtedy łatwiej wpada się „w ciąg” narzekania i ciężko jest się tego pozbyć.
PS2. Przy nałogach z substancjami neurologicznie jest podobnie, jednak tu jeszcze wchodzi w grę działanie substancji na organizm.
Osobiście uwielbiam wiecznie nosić te same ciuchy. Mam nawet dedykowaną szufladę na czarne t-shirty.
🙂
Nie znoszę wiecznych „narzekaczy”. Aż się w mnie coś gotuje wtedy. Bo sami sobie i przy okazji mnie programują zły humor…
Też nie lubię kontaktu z nimi.
W ilu sprawach ułatwiam sobie w ten sposób życie, skoro nie są kluczowe dla mojego przetrwania czy dobrego samopoczucia, to po co się nimi zajmować, idę na łatwiznę. 😉